83. Kasza gryczana z botwiną

Zwykły wpis

Drodzy goście wiedźmiej chatki, mam dziś dla Was smutne wieści – na jakiś czas muszę zawiesić działalność bloga. Nie wiem, czy to będzie kilka tygodni, czy może miesięcy, ale na pewno Was powiadomię, jak tylko będę mogła tu wrócić. Tymczasem korzystajcie z bazy przepisów, komentujcie, a na pożegnanie zostawiam Wam jeszcze jeden pomysł na szybkie i smaczne jedzonko ;)

IMG_1054

Ingrediencje:
* 1/2 szklanki niepalonej kaszy gryczanej
* 2 garści nerkowców
* 1 spory pęczek botwiny
* 1 spora kalarepa
* 1 pęczek cebulek dymek
* 3 ząbki czosnku
* garść posiekanego koperku
* mały kawałek świeżego imbiru
* 2 łyżki octu balsamicznego
* 1 łyżka sosu sojowego
* 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
* 1 łyżeczka mielonego kuminu
* olej, sól, świeżo zmielony pieprz Read the rest of this entry

82. Muffiny owsiane w dwóch wersjach

Zwykły wpis

Do przepisów na muffinki mam stosunek cokolwiek kompulsywny – kiedy znajdę taki, który mi pasuje, przez jakiś czas korzystam tylko z niego, zmieniając wariacje smakowe. W wersji niewegańskiej najczęściej wykorzystywaną przeze mnie recepturą jest ta, za to jeśli idzie o muffinki wegańskie, spodobały mi się owsiane podpatrzone na EatGreen. Mam dziś dla Was dwa warianty smakowe ;)

IMG_0924

Bananowo-czekoladowe – ingrediencje:
* 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej (typ 450-550)
* 1 szklanka płatków owsianych
* 1 szklanka mleka roślinnego (świetnie sprawdza się sojowe waniliowe)
* 1/3 szklanki oleju Read the rest of this entry

81. Zimowa sałatka z jarmużu

Zwykły wpis

Zamiast witać się po długiej przerwie czy przepraszać za nieobecność, pominę te kilka miesięcy milczenia… taktownym milczeniem, przechodząc od razu do rzeczy.

A rzeczą zasadniczą tym razem będzie sałatka, która ratowała mi życie zimą. Tę koszmarną porę mamy już na szczęście za sobą, ale odgrzebuję zimowy przepis także po to, by napomknąć, że od kilku miesięcy staram się jeść możliwie jak najbardziej sezonowo i lokalnie. Ma to wiele wspólnego z moim przyłączeniem się do Wawelskiej Kooperatywy Spożywczej, dzięki której mam bardzo ułatwiony dostęp do warzyw, owoców czy zbóż hodowanych na terenie Małopolski metodami ekologicznymi lub tradycyjnymi, bez stosowania sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, z wykorzystaniem np. technik permakulturowych.

Nad korzyściami takiego modelu odżywiania być może kiedyś porozwodzę się szerzej, dziś będzie o cieniach, nie o blaskach. Cieniem takim jest niewątpliwie ograniczony asortyment świeżych warzyw i owoców właśnie w sezonie zimowym. Ale okazuje się, że jak najbardziej da się żyć, opierając się na warzywach korzeniowych i kapustnych oraz jabłkach, szczególnie, jeśli nie zapomina się o istnieniu kiszonek, suszonych owoców i grzybów, kasz, orzechów i tak dalej. I jeśli było się przewidującym i zaopatrzyło spiżarnię w przetwory ;)

No dobra, czasem zdarzyło mi się złamać i kupić zupełnie nielokalne cytrusy. Mea culpa.

Tak czy inaczej z rzeczy zielonych miałam do dyspozycji głównie jarmuż. Na przykład w wydaniu zaprezentowanym poniżej.

IMG_0261

Ingrediencje:
* 200 g jarmużu
* 1 jabłko
* pestki z 1/2 granatu
* spora garść orzechów włoskich
* 3 łyżki oleju z orzechów włoskich
* 1 łyżka syropu z agawy (w wersji niewegańskiej miodu)
* 1 łyżka soku z cytryny
* 1 łyżka soku z pomarańczy
* nieduży kawałek świeżego imbiru Read the rest of this entry

80. Ciasteczka lawendowo-cytrynowe

Zwykły wpis

Dziś mam dla Was kolejną odsłonę cyklu „Wiedźma kontra wegańskie wypieki i desery”, tym razem z garścią spostrzeżeń odnośnie ciasta kruchego mającego w składzie wyłącznie surowce roślinne.

1. Olej kokosowy może i ma właściwości mniej więcej analogiczne do masła, ale… No właśnie, mniej więcej. Nie znaczy to wcale, że próba użycia go bezpośrednio po wyjęciu z lodówki zakończy się sukcesem :P Olej jest wtedy twardy jak kamień i nijak nie chce się poddawać próbom rozgniatania w palcach czy łączyć z mąką. Żeby się więc nadawał do użytku, musi trochę poprzebywać w chłodzie, ale nie w zimnie. Czyli konsystencja stała, ale nie na tyle, by nie dało się go nabierać łyżką.

2. Zmielone i zalane wrzątkiem siemię lniane powinno zadziałać jak jajko i związać ciasto… Teoretycznie. W tym przypadku zadziało się coś dokładnie odwrotnego – kula wyrobionego wcześniej ciasta po dodaniu siemienia zaczęła się kruszyć. No ale nic to, skoro kilka łyżek wody rozwiązuje sprawę.

I… to by było na tyle, jeśli chodzi o komplikacje ;) Reszta jest banalnie prosta, a gotowe kruche ciastka praktycznie nie różnią się od tych przygotowanych według tradycyjnych receptur. Więc do dzieła!

IMG_4404

Ingrediencje:
* 340 g mąki pełnoziarnistej 3 ziarna (pszenna, orkiszowa, żytnia)
* 170 g oleju kokosowego (patrz: wstęp do wpisu)
* 1/2 szklanki cukru trzcinowego
* 1,5 łyżki suszonych kwiatów lawendy
* 1 średnia ekologiczna cytryna
* 1 łyżka siemienia lnianego
* 3-4 łyżki zimnej wody
* 3 łyżki gorącej wody
* szczypta soli Read the rest of this entry

79. Sałatka z rukwią wodną i melonem

Zwykły wpis

Trochę wiosny jesienią :) Jedliście kiedyś rukiew wodną? Jeśli nie, polecam spróbować – ciekawe doświadczenie, bo „wodna” mówi nie tylko o tym, gdzie można tę roślinę znaleźć, ale i trochę o smaku.

IMG_4145

Ingrediencje:
* 100 g rukwi wodnej
* ćwiartka melona miodowego
* 2 ogórki gruntowe (lub 1 nieduży szklarniowy)
* 4-5 rzodkiewek
* 4 cebulki dymki (+ zielona część z jednej) Read the rest of this entry

78. Ratatouille

Zwykły wpis

To dość zabawne, że tradycyjne francuskie danie warzywne u ogromnej rzeszy ludzi z automatu wywołuje skojarzenia ze szczurami. Ach, ta kultura masowa. Ano właśnie – w pełni warzywne, czyli wegańskie. W tradycjach kulinarnych z całego świata można znaleźć mnóstwo potraw gotowanych wyłącznie z surowców roślinnych na długo przed tym, nim w ogóle powstało takie pojęcie jak „weganizm”. Szukanie ich jest nie tylko inspirujące, ale i pozwala tę na pozór strasznie skomplikowaną i nowomodną dietę roślinną oswoić. Można zacząć… na przykład od ratatouille ;)

zdjęcie

Ingrediencje:
* 1,2-1,5 kg pomidorów
* 2 czerwone papryki
* 2 żółte papryki lub 3 białe
* 1 duża cukinia (lub 2 mniejsze)
* 1 duży bakłażan
* 1 czerwona cebula
* 1 biała cebula
* 1-2 ząbki czosnku
* pęczek przewiązanych ciasno nitką ziół, najlepiej ze zdrewniałymi łodyżkami (tymianek, oregano, bazylia, majeranek, rozmaryn)
* olej/oliwa do smażenia
* sól morska, świeżo zmielony pieprz Read the rest of this entry

77. Sałatka z komosy ryżowej z pieczonym burakiem, gruszką i awokado

Zwykły wpis

To moje pierwsze podejście do komosy ryżowej, znanej też jako quinoa. Właściwie, wstyd się przyznać, do niedawna nie miałam w ogóle pojęcia, co to takiego i z czym się to je. Skoro jednak obracam się w wegetariańsko-wegańskiej części internetów (co oczywiście bardzo sprzyja poszerzaniu kulinarnych horyzontów), taki stan nie mógł trwać wiecznie. Już pal licho wychwalane pod niebiosa prozdrowotne właściwości komosy, jej wysoką wartość odżywczą, bogactwo aminokwasów czy składników mineralnych i wynikającą z tego przynależność quinoi do superfoods (postawa doprawdy godna dyplomowanego dietetyka, musicie przyznać) – sama możliwość skosztowania czegoś zupełnie nowego wystarcza mi jako motywacja. I nie będę dalej zbędnie przedłużać – bardzo się z białą i czerwoną quinoą polubiłyśmy, pewnie się więc na jednym przepisie nie skończy.

IMG_4208

Ingrediencje:
* pół szklanki białej quinoi
* pół szklanki czerwonej quinoi
* 2 duże buraki
* 1,5 dojrzałego awokado
* 1,5 gruszki
* pęczek rukoli
* garść orzechów włoskich
* chlust oleju z orzechów włoskich Read the rest of this entry